JeremiLibera JeremiLibera
2350
BLOG

Krótki poradnik. Jak być cool i w ogóle alternatywnym

JeremiLibera JeremiLibera Polityka Obserwuj notkę 6

Istnieje na tym świecie grupa ludzi, którzy za wszelką cenę starają się być jak najbardziej alternatywni. Ich życie musi być katorgą, gdyż definicja alternatywności zmienia się w tempie uciekającego przed policją rosyjskiego opozycjonisty. Potrzeba ta, gdy mimo trudności znajdzie swoje ujście w jakimś raczej mniej lub bardziej konkretnym poglądzie, wymusza pewne ograniczenia percepcji. Tak przynajmniej wnoszę po zachowaniu opisanych wyżej osobników.
 

Najbardziej widoczne zjawisko to jest w przypadku fanów Kings of Leon oraz wszelkich, aktualnie modnych opcji politycznych. Nie bardzo pamiętam, jak z tym było za rządów PiS, ale podejrzewam, że najbardziej alternatywny był wtedy UPR. Każdy zwolennik kary śmierci i podrzynania gardeł młodocianym przestępcom miał w tym okresie możliwość podrywania rzesz „korwinistek” i dostęp do darmowego alkoholu. W krótkim czasie po zdobyciu władzy przez Platformę Obywatelską, gdy okazało się już, że największą zaletą Donalda Tuska jest jego strzał z fałsza, oś radykalizmu i światopoglądowej awangardy zaczęła przesuwać się w stronę Prezesa Kaczyńskiego i wspierających go „niezależnych” mediów. Oczywiście duża w tym rola katastrofy prezydenckiego samolotu i produkowanej po niej atmosfery ogólnego spisku elit przeciwko narodowi i ostatnim sprawiedliwym politykom. Części bardziej zaangażowanych patriotycznie, ale najwidoczniej nieznających proporcji osób pozwoliło to poczuć się niemal partyzantami wiedzionymi przez las przez osobistości pokroju redaktora Pospieszalskiego i Antoniego Macierewicza.
 

Oczywiście, że w wielu miejscach mogę tym grupom przytaknąć. Np. jeśli chodzi o politykę międzynarodową (choć raczej nie rozmawiam o tego typu sprawach), sprawę upolitycznienia mediów i ogólnie podejście do establishmentu. Problem w tym, że ta propisowska alternatywa sama wspiera inną tego establishmentu część, tyle że po prostu bardziej narwaną i częściej chodzącą do kościoła. Nie ma tu niczego z „niezależności”, co swym hasłem uczyniła chociażby „Gazeta Polska”. Od kiedy w definicji „niezależności” mieści się wspieranie którejkolwiek z partii? Słuchanie prezesa nijak się ma do „myślenia samodzielnie”. Hipokryzja ta sięga zenitu przy dyskusjach dotyczących gospodarki, w której podawane są argumenty na rzekomy „liberalizm” PiS. Jeśli liberałami nazywamy gości, którzy chcą zakazać noszenia noży i popierają 50-procentowy podatek, to ja mogę równie dobrze nazywać się Clint Eastwood. Ale i tak nie mógłbym skorzystać z „siły Magnum”, bo ci znani miłośnicy swobód są także przeciwko prawu do posiadania broni.
 

To jasne, że z byciem alternatywnym wiąże się sprzeciw wobec wszechobecnej „politycznej poprawności”. Czemu więc nie zmienić definicji i tego zjawiska? Od dziś niepoprawny politycznie niech będzie wulgarny żart w szmatławym dodatku do „GP” (choć analogiczne dotyczące poprzedniej ekipy rządzącej były przecież „nagonką”) Niepoprawne niech będzie, gdy Ziemkiewicz albo inny redaktor tygodnika dla dyslektyków porówna rząd do stada małp bonobo (jeszcze tego nie zrobił, ale jakie by były jaja!). Często, oprócz opinii związanych bezpośrednio z wydarzeniami politycznymi, w kanonie zachowań szanującego się bojownika z political correctness jest nazwanie kogoś „arabusem” tudzież „pedałem”, bo przecież jaka to odwaga! I już koledzy z oddziału prawicowych komandosów poklepią po plecach a i zawartością chlebaka się podzielą.
 

A ja powiadam – nie wiecie nic o byciu politycznym hipsterem, gdy nie przekonywaliście nikogo do całkowitej legalizacji wszelkich substancji chemicznych czy uspołecznienia szkolnictwa. A to wszystko z uśmiechem na twarzy i z miną mówiąca: „wyznaję idee, które jeszcze nawet nie istnieją”. A troszkę bardziej serio – chyba najlepszym wyjściem dla wszystkich jest nie „zapalanie się” do tego, co nerwów nie warte. Chociaż pisząc te słowa, wiem, że jeszcze kiedyś będę musiał poznęcać się nad lansującymi się na bycie fanem Donalda Tuska.
 

Ostrzeżenie! Jeśli sądzisz, że znasz umiar, ten tekst nie jest o Tobie!
 

Jeremi Libera

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka